Everytime you're close to me... I feel the rush, I feel your love, I feel it's just a game.
czwartek, 12 lipca 2012
ROZDZIAŁ 1
Gdy rano się obudziłam miałam strasznego kaca. Leniwie otworzyłam lewo oko, potem prawe. Usiadłam na łóżku i zdałam sobie sprawę, że nie jestem w swoim pokoju. Nawet nie jestem w swoim domu.
Nie panikowałam. Spałam u swojego chłopaka. Juz od 2 tygodni. Przekręciłam głowę i zobaczyłam go.
Miał czarne włosy w wielkim nieładzie, a jego niebieskie oczy patryły na mnie z pożądaniem. Gdy zobaczył, że nie śpię przysuną się bliżej mnie i zaczął całować moją szyję, a rękami błądzić po moim ciele. Znów chciał seksu. Ale ja tego nie chciałam.
-Nie. – Powiedziałąm cicho lekko go od siebie odpychając.
Podniosłam się i usiadłam na łóżku tyłem do niego. Ale on nie dawał za wygrną. Znów chciał mnie pocałować, lecz przerwałam mu.
-Głowa mnie boli. Nie mam ochoty na seks, Chuck. – Powiedziałam oschle.
Wstałam z łóżka i podeszłam do jego szafy, w której były też moje ubrania. Wzięłam bieliznę, krótkie spodenki jeansowe i czerwony top, po czym weszłam do łazienki.
***
W domu byłam niecałe dwie godziny póżniej.
Byłabym wcześniej, ale Chuck oczywiście powiedział, że zrobi mi śniadanie. Robił jajecznice, ale oczywiście musiał ją spalić, więc zrobiłam sobie kanapkę i wyszłam od niego zła. Zmarnował mój cenny czas.
W domu wzięłam dwie tabletki Apapu i położyłam się w swoim pokoju. Nie było mnie tu dwa tygodnie, od zakończenia roku szkolnego. Rodzice wyjechali do końca lata i zostałam sama z bratem, który jest 'wspaniały'. Nie przejmuje się, że nie ma mnie w domu i pozwala robić wszystko na co mam ochotę.
Gdy zasypiałam usłyszałam jeszcze kilka słów brata:
-Hej… Przysługa? Czy ty wiesz ile się nie widzieliśmy?… Hm... No dobra. Wybaczam. Przyjeżdżaj…
Dalszej rozmowy nie słyszałam, bo zasnęłam.
Gdy się obudziłam , była godzina siedemnasta piętnaście.
Cudownie, pomyślałam i wstałam. Chociaż głowa mne nie boli. Usłyszałam dzwonek do drzwi i zbiegłam schodami na dół. Otworzyłąm drzwi i zobaczyłam ( chodź może nie zobaczyłam) człowieka w kapturze. Nie widziałam jego twarzy, ale miałam wyjebane na to, kim on jest.
-Jest Jake? – Zapytał nieznajomy.
-Zapraszam. – Powiedziałam i zawołałam Jake’a, ale on nie odpowiadał. – Kurwa, Jake! Schodź na dół! Ktoś do ciebie! - Wrzasnęłam, a on momentalnie pojawił się przede mną.
-Jenny, musisz się tak drzeć?
Nie odpowiedziałam, tylko poszłam do swojego pokoju.
Zostawiłam uchylone drzwi, aby słyszeć rozmowę mojego kochanego braciszka i zapaliłam papierosa.
Słyszałam, jak wchodzą po schodach, a mój brat prowadzi chłopaka do pokoju gościnnego, który znajduje się na przeciwko mojego.
-Słuchaj… Dzieki, że pozwalasz mi tutaj mieszkać przez wakacje. Mimo, że tak długo się nie odzywałem.
-Spoko. Czego się nie robi dla starych kumpli.
-Jeszcze raz – dzięki.
-Nie ma sprawy, Justin.
Gdy usłyszałam to imię wypuściłam papierosa z rąk i stałam jak nieżywa. W oczach zebrały mi się łzy. Pierwszy raz od trzech lat miałam ochotę płakać. Zamrugałam kilka razy, aby odpędzić nadmiar wody z oczu i wzięłam się w graść. Nawet gdyby to był Bieber, chodź nie będzie...
Nie widziałam co ma zrobić.
I nagle zalała mnie fala nienawiści. Zostawia mnie, mojego brata i to miasto na trzy lata, a teraz przyjeżdża i myśli, że wszytsko będzie po stremu. Wyrzuciłam papierosa do metalowego kosza i podeszłam do lekko uchylonych drzwi.
-Jake, a kim była ta laska, która otwierała drzwi?
-Nie pamiętasz jej? To Jenny.
-Jenny, Jen... Zaraz. Twoja siostra? – Spytał chłopak, a Jake pewnie pokiwał głową, bo Justin kontynułował – Ale się zmieniła. Nie miała brązowych włosów?
- Miała. Zmieniła sie tak po twoim wyjeździe.
Kurwa. To trzeba zkończyć. Jeszcze Jake coś palnie. Wiedział, że lubiłam Justina. Wiedział to bardzo dobrze. Wyszłam ze swojego pokoju i zapukałam do drzwi od pokoju gościnnego. Przestali rozmawiać, a ja weszłam pewnym krokiem do środka. Odwróciłam sie do Jake’a nawet nie zerkając na Justina. Postanowiłam go totalnie olewać.
-Chuck dzisiaj do mnie przyjdzie. Gdybyś mógł, to nie przeszkadzaj, OK?
-Jasne. Tylko się zabezpieczcie. Nie chcę być wójkiem. – Powiedział i uśmiechnął się.
-Roli wójka, to ty nigdy nie dostaniesz.
-Janny, ja mówię poważnie.
-Spieprzaj.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam, lecz nie zamknęłam drzwi. Chciałam słyszeć ich dalszą rozmowę.
-Ona… Nie jest dzie...? – Justin starał się zadać pytanie.
-Nie. – Przerwał Jake.
- A gdzie podziała się ta sromna Jenny, która bała się romawiać z chłopakami?
-Pewnie wyjechała za tobą.
***
Następnego dnia rano byłam niewyspana. Nie dlatego, że przez pół nocy uprawiałam seks z Chuckiem. To przez to, że przez drugą połowe myslałam o Bieberze.
On mnie nie poznał. Aż tak się zmieniłam? Czy wtedy nie lubił mnie dlatego, że byłam taka skromna? – Zadawałam sobie te pytania w myślach.
Gdy Chuck już poszedł, odetchnęłam z ulgą. Z tego co wiedziałam – Bieber siedział w salonie z Jake’m i oglądali jakiś horror.
Horror z samego rana. Pf...
Mimo, że ten pomysł wydawał mi się banalny dosiadłam się do nich. Oczywiście usiadłam na fotelu. Sama.
-O co chodzi? – Zapytała.
-Cicho bądź. – Odezwał sie Jake.
Znowu poczułam się jakby miała dziesięć lat. Taka dziecinna, przeszkadzająca. Wstałam z fotela i odeszłam od nich.
(Od Aut. Będę pisać w 3 os, ok?)
Nie chca mnie, to nie będa mnie mieli! – krzyknęła w myślach, ale obruciła się jeszcze raz w ich stronę. Napotkała wzrok Biebera, który się usmiechnął. Jednak Jenny nie odwzajemniła uśmiechu. Założyła swoje samdałki na szpilkach i wyszła z domu. Zastanawiała się gdzie ma pójśc. Chodź bez sensu. Wiedziała gdzie ma iść. Wolnym krokiem poszła do parku. Przeszła obok małego jeziorka i skręciła w lewo. Zobaczyła starą opuszczoną ruderę.
Chodż teraz już nie opuszczoną.
Weszła do domu i skręciła w stronę kuchni. Zobaczyła ich. Jak zawsze. Chłopaki siedzieli w kółku i palili skręty. A Jenny nawet się do nich nie odezwała. Podeszłą do Tim’a i zabrała mu skręta, po czym zaciągnęła sie nim. Czuła się wolna.
-Zapasy ci się skończyły? – Zapytał Jerry, po czym się zaśmiał.
Jenny na to nie zareagowała. Znów się zaciągnęła i wypuściła dym z ust.
***
Jak zwykle siedziała u nich godzinę i poszła. Całkowicie się odstresowała. Wdychała świerze pwietrze wracając do domu. Zaczynało sie robić ciemno, więc musiało być późno.
Może posiedziałam u nich więcej niż godzinę?
Po drodze przez miasto zatrzymała się przy klubie „Adena”. Była raz w tym klubie, ale nic nie pamiętała. Postanowiła, że wejdzie.
Muzyka głośno grała, a pomieszczenie oświetlały tylko kolorowe, neonowe żarówki. Podeszła do brau i zamówiła drinka. Pijąc go przyglądałą się chłopakąom tańcacym na parkiecie. Szczególnie jeden przykuł jej uwage. Rudowłosy chłopak też na nią spojrzał. Uśmiechnął się seksownie i podszedł do niej. Na oko miał osiemnaście lat.
- Hej. – Przywitał się, a Jenny odopwiedziała mu tym samym. – Co taka dziewczyna jak ty robi w takim klubie?
-Taka jak ja? Nie rozumiem. – Powiedziała dopijając drinka.
- Taka młoda. Ile masz lat?
-Wystarczająco, żeby móc dobrze się bawić.
Delikatnie zagryzła wargę, a chłopak sie przyblizył. Złapał ją jedną ręką w talii, a drugą masował jej udo, na co Jenny się uśmiechnęła. Pocałował ją delikatnie, lecz chwilę później wsuną język do jej ust. Jenny złapała go za szyję i jeszcze bliżej go przyciągnęła.
- Może chciałabyś dokończyć u mnie? – Zapytał przerywając pocałunek.
Jenny lekko skinęła głową, po czym wyszła z klubu z chłopakiem. Weszła do jego samochodu, który zaraz znalazł się na ulicy.
-Daleko mieszkasz? – Zapytała przerywając cisze.
-Blisko. Zaraz będziemy. – Odpowiedział.
Dziewczyna lekko zagryzła wargę i zaczęła masować jego udo, na co chłopak się uśmiechnął. Masowała go od kolana po całej długości uda, czasami delikatnie zachaczając palcami o krocze, na co chłopak jeszcze bardziej się uśmiechał.
Jechali niecałe pięć minut. Gdy zaparkowali, rudowłosy otworzył Jenny drzwi i podał jej rękę, aby pomóc jej wyjść. Jeszcze żaden chłopak nie był takim gentelmenem dla niej. Prawie wszystkim zależało tylko na seksie.
Weszli do jego domu. Jenny zdjęła buty i poszła za chłopakiem. Jego dom był wielki. Wszędzie biały, lub beżowy, ale nie jego pokój. On był czarny z żółtymi i czerwonymi dodatkami. Panował w nim mrok.
(Od aut. Dobra teraz od +18 lat. I tak wiem, że wszyscy będą czytać xD)
Ródowłosy delikatnie przycisnął dziewczynę do ściany i zaczął ją całować. Cały czas był delikatny. Jedną rękę włożył pod jej bluzkę, którą zaraz zdjął, a drugą trzymał na jej tyłku. Jenny oplotła go nogami, a on podniósł ją i przeniósł na łóżko. Zaczął całować jej szyję i dekold. Ręce wsunął pod jej plecy, aby odpiąć stanik, ale Jenny mu nie pozwoliła.
-Mamy uprawiać seks, a nawet nie znam twojego imienia. – Powiedziała i uśmiechnęła się zniewalająco.
-Tak będzie ciekawiej. – Mruknął i dalej całował ją po ciele.
Tym razem oddała mu się. Była zbyt rozpalona, aby przestać. Włożyła ręce pod jego koszulkę i masowała jego klate. Była taka umięśniona... Po chwili zdjęła jego koszulkę i w błyskawicznym tempie znaleźli się bez ubrań.
(Koniec +18. )
Po skończonym stosunku leżeli objęci. Chłopak bawił się jej włosami, a ona po prostu leżała. Dobrze sie czuła. Lecz niestety nadal myślała o Bieberze. W pewnym momencie chłopak się odezwał:
-Nick. – Powiedział i znów zamilkł. Do Jenny to słowo dotarło o wiele później, Podniosła się lekko i z pytającym wzrokiem spojrzała na niego. – Nick. – Powtórzył i uśmiechnął się seksownie- Tak mam na imię. – Wytłumaczył i Jenny różnież się uśmiechnęła. – A ty zaszczycisz mnie swoim imieniem? – Zapytał, na co dziewczyna pokręciwa głową. – Dlaczego?
-Tak będzie ciekawiej. – Odpowiedziała i usiadła okrakiem na Nicku.(Od aut. Jak coś dalej byli bez ubrań, ale usiadła bardziej na jego brzuchu, czy jakoś tak. Xp) Chłopak chwilę na nią patrzył, po czym podniusł znacząco brwi. – Albo przekonaj mnie jakoś.
Nick znów chwilę na nią patrzył, po czym przerzucił ją na łóżko i sam połozył się na niej.
-Jak nie powiesz... To…
-To?…- Pogoniła.
-To znów będziesz sie pod mną wiła. – Wyszeptał jej do ucha.
-Bardzo proszę. – Zaśmiała się - Było przyjemnie.
-Mogę zrobić tak, żeby nie było.
-Mam się bać? –Zapytała prowokująco i przygryzła dolną wargę.
-Jeśli chcesz…
-A ty chcesz, żebym sie bała?
-Ja chcę... Chcę, abyś powiedziałą mi, jak się nazywasz.
-Rano. – Oznajmiła i zrzuciła z siebie Nicka, a nastepnie przekręciła sie plecami do niego i zamierzała zasnąć. Chłopak niepwenie objął ją, a gdy zobaczył, że Jenny nie daje żadnego sygnału sprzeciwu – przytulił ją mocniej.
______________________________________________________________________________
No i jak? Bo ja sama nie wiem... Brakuje mi tu Jus'a, ale on będzie dalej. =)
Takie pytanko... Przeszkadzają wam sceny +18? Czy nie? Bo jeśli nie, to nie będę ich zaznaczać. Byłoby mi łatwiej. ;D
I proszę możecie polecać mojego bloga znajomym?
X.O.X.O.
PS. Dziękuję Natalcia :*:* za ten jeden komentarz. <3 Jak Ci się podoba? Całuski. :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział jest bardzo fajny.Czekam niecierpliwe czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPewnie jutro dodam. =) CIeszę się, że CI się podoba. A jak nowe tło? Trochę słaba jakość. popracuję nad lepszą.
UsuńX.O.X.O.
Fajne.. Czekam na nn. :). Droga Kiiwii. Dzięki za komentarz na moim blogu. :) <3 :*
OdpowiedzUsuńhttp://school-dance-school-life.blogspot.com
Pozdrawiam i całuję <3 :**
jezuuu, bosski;* a te sceny to normalka;** też mam takie chwile że potrafię pisać to kilka razy w jednym rozdziale;**
OdpowiedzUsuń