środa, 18 lipca 2012

ROZDZIAŁ 4


-To ja zostawię was samych. – Oznajmiła Kate i wyszła.
-Ile słyszałeś?- Zapytała Jenny kuląc się na kanapie.
-Wystarczająco, żeby wiedzieć, że nie masz powodu, aby się zabijać.
-Miłość to wystarczający powód. – Stwierdziła Jenny i odwróciła wzrok. – Teraz pewnie masz ochotę się ze mnie śmiać. – Powiedziała łkając.
-Jenny… - Justin usiadł obok niej i przytulił ją mocno. – Zakochałaś się, ale nie masz pewności, że ten chłopak nie kocha ciebie. – Dziewczyna spojrzała na niego – Wiele osób cię kocha.
-Na przykład?
-Ja. – Powiedział, a Jenny zabłyszczały oczy i się uśmiechnęła – Jesteśmy przyjaciółmi. Muszę cię kochać. Ile się już znamy?
Dziewczynie zszedł uśmiech z twarzy. Wstała i wybiegła z pokoju. Pobiegła do swojej sypialni i zamknęła drzwi. Żałowała, że nie ma zamka (na klucz). Po chwili usłyszała ciche pukanie do drzwi, a moment później Justina wchodzącego do jej pokoju.
-Jenny, co się stało?
-Co się stało? Ty się mnie kurwa pytasz, co się stało?! Nic takiego, tylko zakochałam się w tobie! Zakochałam i nie mogę odkochać! Czyli kurwa nic takiego! Przecierz tyle dziewczyn jest w tobie zakochanych, a ty tego nie widzisz. Wypierdalaj z mojego pokoju, za nim… - Nie dokończyła. Justin ją pocałował.
Najpierw delikatnie dotknął wargami jej ust, a potem niepewnie wsunął do nich język.  Gdy Jenny nie wznosiła sprzeciwu, zaczął ją namiętniej całować. Dłońmi oplutł jej talię, a ona zarzuciła mu ręce na kark i jeszcze bliżej go przyciągnęła. ( Od aut. Chodź bliżej się już chyba nie da xb) W brzuchu czuła fajerwerki, a w głowie multum myśli, których nie mogła pozbierać. Skupiała się tylko na pocałunku.
 Jej i Justina.
Pierwszy raz od trzech lat nazwała go po imieniu.
Justin masował jej plecy, a ona jedną ręką jego tors i szyję, a drugą włożyła w jego włosy.
Powoli ich pocałunek stawał się wolniejszy i łagodniejszy, aż w końcu przestali się całować. Przez chwilę trwali w tej pozycji, ale Jenny długo nie wytrzymała i spuściła wzrok. Odeszła od niego i obruciła się tyłem. Spojrzała w okno, w którym doskonale odbijała się twarz Justina patrzącego w podłogę. Dziewczyna nie długo przyglądała się Bieberowi, ponieważ on po chwili odszedł bez słowa.

Wieczorem blondynka nie mogła zasnąć. Ciągle myślała o Justinie. I z wzajemnością. Oboje myśleli o tym pocałunku i o tym, jak zmienił relacje między nimi.  Wcześniej prawie się do siebie nie odzywali, a teraz mieliby być parą? Może nie są na to gotowi.
Jenny zatsanawiała się nad tym, dlaczego Bieber ją pocałował. Przecierz ona na pewno mu się nie podoba. Może chciał ja tylko uciszyć? Przecierz jest piosenkarzem, a w jego świecie całowanie siostry najlepszego przyjaciela to zapewne norma.
Za to Justin zastanawiał się, czy Jenny przypadkiem nie zmyśliła tego, ze go kocha. Skoro przez te trzy lata tak się zmieniała, to teraz jest wspaniałą aktorką. Może powiedziała to wszystko tylko dla seksu? Chciała się po prostu z nim przespać, aby zaliczyć gwiazdę i tyle.
Gdy Jenny rano wstała i zobaczyła Justina na korytarzu, odwróciła się w drugą stronę i poszła nie mówiąc nic. Justin widział, jak dziewczyna wychodzi z domu i wykożystał molment jej nieobecności. Wszedł do jej pokoju i zaczął go przeszukiwać.
Jeśli Jenny chce tylko się ze mną przespać, to tutaj powinna gdzieś być lista wszystkich facetów, z którymi spała – pomyślał.
Zamiast natrafić na listę Bieber natrafił na jej stary pamiętnik. Wiedział, że nie powinien tego robić, ale otworzył go i zaczął czytać.
„[…] Dziś Jake znów zaprosił do domu Justina. Był taki słodki. Ale oczywiście zajęli się sobą, bo po co komu taka mała siostra jak ja. On nigdy nie zwróci na mnie uwagi…[…]”
Inny wpis brzmiał tak:
„[…] Widzę go prawie codziennie i ciągle o nim myślę. A on nawet na mnie nie spojrzy. Widzi tylko gry komputerowe i piłkę do kosza. Pf…[…]”
A w ostatnim było napisane:
„[…] Staram się go znienawidzieć, ale nie mogę. Nie potrafię. A on nigdy nie zobaczy takiej szarej myszki jaką jestem. Muszę się zmienić. Musze i już. Nie ważne ile poswięcę. Dla niego zrobię wszystko… Dosłownie wszstko…[…]”
Justin był zszokowany tym ostatnim wpisem. To przez niego Jenny stała się taką pustą lalką bez uczuć, tylko z bólem w środku. To wszystko, to jego wina. Nawet nie zaóważył, że Jenny weszła do swojego pokoju.
-Co ty tu do cholery robisz!? – Krzyknęła i zabrała mu swój pamiętnik.
-Jen… To przeze mnie? Przeze mnie sie tak zmieniłaś.  – Powiedział i wstał z łóżka. Blondynka nie patrzyła na niego. Uciekała wzrokiem. – To dlatego, że się we mnie zakochałaś? Dlatego postanowiłaś się zmienić?
-Wcześniej mnie nie widziałeś. – Powiedziała i odwróciła się do niego plecami. – Byłam szarą myszką głubiącą się w tym labiryńcie. A teraz już nie.
-Niepotrzebnie się zmieniałaś.
- A gdybym się nie zmieniła, to pocałowałbyś mnie wczoraj!? – Wrzasnęła i odwróciła sie w jego stronę. – Nie interesowałbyś się mną. Byłam brzydka. Byłam dzieckiem. Gdybym nadal nim była nie rozmawialibyśmy teraz. Nie chciałbyś na mnie patrzeć. – Podeszła blizej i odparła spokojniej – A teraz chociaż patrzysz mi w oczy. Widzisz mnie. Już nie jestem przezroczysta.
Justin podniusł dłoń i kciukiem pogładził policzek Jenny. Dziewczyna spojrzała na jego rękę, ale zaraz znów odwróciła spojrzenie w stronę jego oczu. Oblizała usta i nerwowo prszygryzła warkę, na co brunet się uśmiechnął.
-Byłaś, jesteś i zawsze będziesz śliczna, niezależnie, jak będziesz wygladać.  – Powiedział cicho – Podobasz mi się Jenny. Bardzo.
Patrzyła w jego oczy i nie mogla uwierzyć w to co właśnie usłuszała. Podobała mu się. Uwarzał, że jest śliczna.
Przysunął swoją twarz do jej i złożył na jej ustach delikatny pocałunek, a następnie lekko się od niej odsunął i spojrzał w oczy. Cały czas się uśmiechał. Trzymał ją za dłonie i starał się rozgryźć kolor jej oczu.
-Nie uda ci się. – Powiedziała i się zaśmiała. – Wielu już próbowało.
-Mnie się uda. Muszę jeszcze tylko trochę się przyjrzeć.
Przymróżył oczy i oznajmił:
-Szaro-niebieskie z dodatkiem zieleni i brązu. – Uśmiechnął się i cmokną usta Jenny – A tak na prawdę, to nie mam pojęcia.

***

Wieczorem zaczeło padać. Jenny poszła do łazienki, umyła zęby i przebrała się w brązowe figi i tego samego koloru koszulkę na ramiączkach. Wyszła z łazienki w momencie, w którym walnął piorun. Podskoczyła jak oparzona.  Weszła do swojego łóżka i starała się zasnąć, ale z każdym grzmotem była coraz bardziej przebudzona. Zastanawiała się, co ma zrobić. Wiedziała, że nie uśnie. Od małego bała się burz.
Wstała i założyła swój kremowy szlafroczek do połowy ud. Wyszła z pokoju i cichutko zapukała do pokoju Biebera. Nikt nie odpowiadała, ale mimo to weszła. Justin spał w najlepsze.
Pewnie Morfeusz wsypał moją część pisaku w jego oczy.
Szturchnęła go lekko, aby się obudził i  po pierwszym razie udało jej się. Chłopak przetarł oczy i zaspanym wzrokiem spojrzal na Jenny.
-Przepraszam, ze cię budze, ale jest burza i… - Zaczęła, ale Bieber jej przerwał.
-I się boisz. Nie możesz zasnąć, tak? – Zapytał i zrobił jej miejsce koło siebie-  Wchodź.
Jenny zdjęła szlafrok i położyła się przy Justinie. Położyła głowę na jego klacie, a on jedną ręką ją objął. Tak marzyła o tej chwili. A teraz jej marznia się spełniają. Zamkęła oczy i usłyszała grzmot. Momowolnie podszkoczyła.
Justin się usmiechnął i objął ją mocniej.
- Nic ci nie będzie. Jesteś bezpieczna. – Powiedział i pocałował ją w czoło.

JAKE VERNE

Jake obudził się w świetnym humorze. Może dlatego, że dziewczyna jego marzeń leżała teraz obok niego i się usmiechała. Pocałował Chelsey na powitanie i równiez sie do niej usmiechnął. Cały poprzedni dzień spędził z nią.
Zabrał ją na obiad, potem do kina, a następnie na spacer do parku.
Chelsey bardzo podobał się ten dzień.
Jake spojrzał na zegarek – 6.00 A.M. Przeciągnał się, ubrał bokserki i poszedł zrobić Chelsey śniadanie.
Zszedł do kuchni i wyciągnął potrzebne naczynia. I w tym momencie usłyszał jej wołanie. Prosiła, aby do niej przyszedł. Odłożył wszytsko, co trzymał w rękach i wszedł po schodach. Zobaczył Chelsey leżącą na brzuchu – jeszcze nagą.
-Zrób mi masaż. – Poprosiła, chodź raczej rozkazała.
Jake wolno do niej podszedł i zaczął delikatnie głaskać ją po plecach. Powoli naciskał coraz bardziej i zaczął masować ją ruchami kolistymi.

***

Gdy wrócił do domu była ósma. Zajrzał do pokoju siostry. Był pusty. Zdziwił się, bo Jenny nigdy w wakacje nie wstawała przed dziewiątą. Poszedł do swojego pokoju i rzucił torbę ze swoimi rzeczami na łóżko. Nagle do głowy wpadłą mu pewna myśl.
Nie. Justin by mi tego nie zrobił.
Szybko wyszedł ze swojego pokoju i bez pukania wszedł do pokoju gościnneg, w którym aktualnie mieszkał Bieber.
I zobaczył ją.
Jenny leżała wtulona w Justina. Nie wiedział, czy była w coś ubrana, bo czerwona pościel zakrywała ją aż do brody. Za to Justin na pewno był bez koszulki, więc był pewien, że Jenny też jest naga.
Jake czuł coraz większął zlość.
Jak on mógł!? Jak mógł przespać się z moją siostrą!? I to jeszcze podczas gdy mieszka w moim domu. Podczas, gdy pozwalam mieszkać mu w moim domu.
Jeszcze raz spojrzał na twarz siostry. Była uśmiechnięta. Tak dawno nie widział, żeby się uśmiechała. W prawdzie, to od trzech lat. Od wyjazdu Justina. Gdy o nim pomyślał znów zalała go fala złości. Już miał na niego nawrzeszczeć, gdy usłyszał dzwonek swojego telefonu. Poszedł do swojej sypialni i odebrał.
-Halo. – Powiedział.
-Jake… - Zaczęła druga osoba. Rozpoznał ten głos. Chelsey zaśmiała się i kontynułowała. – Zapomniałeś czegoś z mojego domu. Dobrze, że znalazłam je, zanim moi rodzice przyjechali. – Znów się zaśmiała. – Przyjdź do mnie. – Powiedziała i się rozłączyła.
Jake czym prędzej wyszedł z domu i poszedł do dziewczyny.

JUSTIN BIEBER

Obudził się przy przytulonej do niego Jenny. Na sam jej widok uśmiechnął się i pocałował dziewczynę w usta, aby się obudziła. Leniwie otowrzyła oczy i uśmiechnęła się szerzej. Spojrzała mu w oczy i zaśmiała się. Justin zrobił pytającą minę, a dziewczyna jeszcze raz sie zaśmiała.
-Co? – zapytał i znów się uśmiechnął.
-Śliczna fryzura. – Powiedziała i spróbowała zatrzymać kolejny napad smiechu.
-Twoja nie gorsza. – Odpowiedział i wpił się w jej usta.
Nachylił się nad nią i patrzył w jej oczy. Ciągle zastanaiwła się, jaki to kolor.
Miłości – powiedział jakiś głos w jego głowie, ale szybko wyrzucił tę myśl z głowy. Nie mógł sie w niej zakochać. To niemożliwe. Ma po prostu być z nią, dopukie dziewczynie się nie znudzi. Wierzył, że jej się podoba, ale nie, że ona go kocha prawdziwą miłością. Nawet po przeczytaniu tych wpisów z pamiętnika. Po prostu jest nim zauroczona, jak ponad połowa jego fanek.
-Co tak patrzysz?- Zapytała wesoło.
Zamiast odpowiedzieć brunet ja pocałował. Delikatnie, ale namiętnie. Z pożądaniem, ale nie za wielkim. Nie miał zamiaru jej wykorzystywać. Chodź, jeśli będzie chciała się z nim przespać, to nie będzie miał nic przeciwko.
-Justin… - Odezwała się, gdy skończyli pocałunek. – A tak właściwie, to… - Uśmiech zszedł z jej twarzy. – Co jest między nami?

_____________________________________________________________________________
TO co? Pomęczę Was trochę, okey?
Zastanawiałam się, czy mają być razem, czy nie... Co Wy uważacie? Ja sama nie wiem.... Proszę o recenzję...

X.O.X.O.

3 komentarze:

  1. Uwielbiam, kocham i w ogóle. <3 :*********Kibicuję Ci i Twojemu blogowi <3
    Kiiwii, proszę o pomoc, napisz w komentarzu na
    http://everyone-have-a-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty blog *_* Niech beda razem . ! ; ] Czekam na nn ; **

    OdpowiedzUsuń
  3. mają być azem, bo jak nie, to zdechnę!!!

    OdpowiedzUsuń