poniedziałek, 16 lipca 2012

ROZDZIAŁ 3


JUSTIN BIEBER

Zastanawiał się, dlaczego jenny tak szybko wyszła? Uraziło ją coś, co powiedział? I ciągle zastanawiał się, dlaczego zacząła się zmieniać... Dlaczego zaczeła bluźnić? Pić? Palkić? WIedział, ze to idzie ze soba w parze. I mimo, że nie był z tego zadowolony uważał, że teraz Jenny jest bardzo seksowna. NNie był z siebie zadowolony. Powinna mu się podobać, naturalna, a nie w takim makijażu i z przefarbowa nymi włosami. Ale nic na to nie poradzi, że chętnie znalazłby się na miejscu Nicka - z nią w  łóżku. Wyobraził sobie, jak może wyglądać nago.
Szczupła, z lekko wystającymi biodrami, z kształtnymi, idealnymi piersiami. Długie, szczupłe nogi...
Nie.
Nie mógł o niej w ten sposób myśleć.
To Jenny. Ta słodka mała Jenny, która jest od niego młodsza o trzy lata i jest siostrą jego najlepszego przyjaciela. Choć może teraz raczej kumpla.
Musiał zająć mysli czym innym. Postanowił iśc do Chrisa - jednego z jego dawnych przyjaciół. Żałował, że nie utrzymywał z nimi znajomości. Sława zawróciła mu w głowie. Wyszedł z domu i skręcił w lewo. Przeszedł dwie przecznicę, potem w prawo i był przed domem CHrisa. I Caitlin.
Ah, Caitlin.
Tak dawno jej nie widział. CIekawe, czy gdyby z nią wtedy nie zerwał, to nadal byliby razem?
Zapukał do drzwi i już po chwili otworzy je Chris.
-Tak? - Odezwał się seznamiętnym tonem.
-Chris, ja chciałem przeprosić.
-Sławny pan gwiazda przychodzi prosić o przebaczenia? CO się takiego stało? - Zapytał sarkastycznym tonem.
-Chris...
-Daruj sobie Justin. - Spóbował zamknąć drzwi, ale Justin postawił przed nimi nogę.
-A Caitlin jest?
-Spadaj, od mojej siostry. - Warknął, ale Cait słysząc siostry podbiegła do brata i wyjrzała mu przez ramię.
-O, Justin... - Wyminęła brata i stanęła przed Biebsem. - Chris zamknij drzwi.
-Cait, ja nie wiem, czy to najlepszy pomysł, żebyś z nim rozmawiała. Przecierz jesteś...
-Zamknij drzwi. - Chłopak westchnął, ale posłuchał siostry.
Just przyjrzał się dziewczynie. Prrawie nic się nie zmieniła, tylko wydoroślała. Miałą te same brązowe włosy, niebieskie oczy, blade usta... Taka naturalna.
-Nadal tak cię słycha?
-Nadal jest ode mnie młodszy. - Odpowiedziała spokojnym tonem. - Nie sądziłąm, że znów cię zobaczę.
-Sądzę, że nikt się nie spodziewał.
-Tak...
-Stęskniłem się za tobą. - Wyznał brunet, a dziewczyna się zmieszała.
-Justin ja...
-Cśśś... Chodź się przejść.
-Może to jednak nie był najlepszy pomysł, żebym z tobą rozmawiała.
-Dlaczego? - Spytał zdziwiony.
-Jus, ja mam chłopaka i... Jestem w ciąży.
Takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Dopiero teraz spojrzał na jej brzuch, który był lekko większy niż powinien.
-No tak... To może Chris miał rację. Lepiej wracaj do środka.
Odwrócił się szybko i odszedł nie czekając na reakcję brunetki. Nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Miał pójść do Caitlin, przeprosić ją, a ona miała sie w niego wtylić, jakby nigdy nie wyjerzdrzał.
-Justin! - Usłyszał za sobą krzyk i  momentalnie się odwrócił. - Zartowałam. - Krzyknęła Cait, ale Bieber ją zignorował.
Nie lubił, jak ksoś sobie z niego żartował.
Szedł dalej przed siebie, aż zobaczył piękną blondynkę. Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Odwzajemnił usmiech. Dziewczyna spóściła wzrok i zarumieniła się. Brunet lubił onieśmielać dziewczyny. Patrzy na nią i przyłapał ją na zerkaniu na niego. Wolnym krokiem podszedł do dziewczyny.
-Justin. - Przedstwaił się.
-Allie.
Spojrzał w jej oczy koloru głębokiego brązu, a potem zmieżył ją od stóp do głowy.
Ładna, pomyślał i uśmiechnął się seksownie, a dziewczyna jeszcze raz spóściął wzrok. Podobało mu się to.
Zupełne przeciwieństwo Jenny.
Skarcił się za tą myśl. Dlaczegoi ciągle o niej myślał?
-RObisz coś dzisiaj? - Spytał w końcu.
Dziewczynę oblał większy rumieniec na twarzy.
-Właściwie, to nie... - Odpowiedziała wolno.
Objął ją ramieniem i ruszył wolnym krokiem. Dziewczyna przez chwilę nie wiedziała, co się dzieje, dlaczego on ją obejmuje, ale wyraziła zgodę na spędzenie z nim popołudnia mówiąc, że jest dziś wolna.
Zaczęli iść w stronę parku.

JENNY VERNE

Jen wyszła z domu ubrana w skórzane szorty, czarną bluzkę, rajstopy z siatki i skórzane szpilki do kostek - różowe. Na ramiona zarzuciła skórzaną kurtkę. Mimo, że było lato, to jej nie było gorąco.
Twarz pomalowała tak samo, tylko usta bezbarwną szminką.
Wyszła w pospiechu mając ochotę ochłonąc.
Zastanawiała się, dlaczego tak reaguje? Przecierz uważałą chłopaków za zabawiki, nic nie znaczące zabawki. Spędzałą z niimi jedną noc i ich zostawiała, chyba, że któryś bardziej jej się podobał, to spałą z nim kilka razy. Ale nigdy nie złościłą się na kogoś z kim nie spędziła ani jednej nocy. Nie złościła się na żadną zabawkę.
Ale on nie jest zabawką. Szła szybkim krokiem w stronę parku, próbując siię uspokoić.
Na marne.
Bo zobaczyła Justina obejmującego jakąś blondynkę!
I to ja powinnam być tą pieprzoną blondyunką. Na szczęście zobaczyłą w oddali rudowłosego chłopaka z klubu.
Czasem można wejść drugi raz do tej samej rzeki. - Powiedziałą do siebie pod nosem i podeszła do niego.
-Nick! - Zawołała, a on się obrucił i uśmiechnął na jej widok. Widziałą, że gdy Justin usłyszał jej głos od razu odwrócił się w jej stronę.
-Co tutaj robisz Jenn? - Zapytał Nick.
Blondynka podeszła do niego bliżej i zaczęła go całować, a miedzy pocałunkami mówiła:
-Mam ochotę... się upić... i ... zaszaleć.

Następnego ranka wróciła do domu kompletnie pijana. Otworzyła drzwi i zobaczyła Jake'a i ... Justina. Ale nie przejmowała się tym. Nie przejmowała się też, że pod swoją odpiętą kurtką miała tylko różowy stanik (w koloże fuksjii), skórzane szorty, podarte rajstopy i jedną różową szpilkę.
Gdy ją zobaczyli od razu zaczęli pytać, gdzie była.
-U Nicka. - odpowiedziałą spokojnie, a za chwilę się zaśmiała - Zrobiliśmy sobie prywatną imprezkę. - Zachichotała i zdjęła buta.
-Boże, Jenny... Miałaś się z nim nie spotykać. - Powiedział Jake - Dlaczego to zrobiłaś?
-Zamknij sie cipo. - Zaczęła iść, ale potknęła się o własne nogi. Na szczęście Justin ją złąpał. - Ummm... Mój wybawiciel. - ZNów się zaśmiała. - Chdź na górę. Zabawimy się. - Mówiłą zmysłowym tonem.
-Jenny, ty jesteś kompletnie pijana. - Powiedział Bieber.
-Nie pierwszy raz. No chodź. - Namawiała. - A jak się znowu wywalę i coś spobie zrobię? - Znów się zaśmiała.
Justin spojrzał na Jake'a i wziął Jen na rece.
-Zaniose ją tylko do pokoju. Powinna się przespać.
Jake kiwnął głową.
-Yhymm... Ale z tobą. - Powiedziałą i przytuliła się do Biebsa.
Chłopak zaniusł ją do jej pokoju i położył na łóżku.
-Na reszcie sami. - Powiedziała i odrazu wstała. - Zamknij drzwi. - Poprosiła, ale chłopak się nie ruszał. - Zamknij je. - Teraz już rozkazała, ale gdy się nie ruszał sama podeszła i domknęła je.
Podeszłą do Justina i dotknęła jego policzka. Zachichotała. Zbliżyła się do niego jeszcze i zaczęła całować po szyi.
-Jenny, odsuń się. - Odepchnął ją lekko od siebie.
-Dlaczego? - próbowała się do niego zbliżyć.
-Najpierw się rozbierz. - powiedział, a on się uśmiechnęła. - DO bielizny. - DOdał, gdy zaczynała odpinas stanik.
Zaczęła odpinać szorty, wolnymi ruchami je zdejmowac, tak jak z rajstopami. Gdy była już gotowa podeszła do Biebera.
-A ty się nie rozbierasz? - Zapytała i zaśmiałą się.
-Połuż się.
-Jesli położysz się ze mną. - Powiedziała i pociągnęła go ze sobą na łóżko. CHłopak westchnął.
Zaczęła wkładać ręce pod jego białą koszulkę, ale one jej nie pozwalał.
-Jenny przestań.
-Dlaczego? - Zapytała znów. - Nie chcesz uprawiać ze mną seksu? Każdy chce.
Justin wiedział, że zaprzeczając nie nakłoni jej do niczego więc powiedział.
-Ależ oczywiście, że chcę. - Dziewczyna się uśmiechnęła. - Ale najpierw pośpij. Musisz być wypoczęta. Przyda ci się dużo energii. - Powiedział i zaczął wstawać.
-Ale zostań ze mną. Inaczej nie usnę.
Znów westchnął i położył się obok dziewczyny. Objał ją ramieniem, tak jak chciała i modlił się, aby Jake tu nie wszedł. Niestety Bóg raczej go nie posłuchał. Jake wszedł i zmierzył Biebera podejrzliwym spojrzeniem.
-Co wy tu robicie?
Jenn się obudziła.
-Justin każe mi spać, bo mówi, że inaczej mnie nie przeleci. - powiedziała ledwo przytomna Jen i zaśmiała się.

Gdy tylko jenny usnęła Justin wytłumaczył Jake'owi o co chodziło, a ten nie ukrywał, że ulżyło mu. Wiedział, że Justin inaczej by sobie z nią nie poradził.

Gdy Jenny się obudziła bolała ją głowa. Usiadła na łóżku z muślą, aby pójść do kuchni po szklanke wody, ale w tym momencie do pokoju wszedł Bieberk, który podał jej ową szklankę. Upiła łyka.
-Boże, jak ja się tu znalazłam?
Spojrzała na Justina każąc mu wszystko wyjaśnić.
-Rano wróciłaś do domu na wpół rozebrana, wyzwałaś brata od cipy, zaniosłem cię na górę, bo co chwile się wywalałaś, chciałaś sie ze mną przespać i w końcu usnełaś.
Dopiła wodę i odstawiła szklankę, aby nie widział jak ręka jej się trzęsła. Nawet po pijaku miała do niego słabość. Położyłą się na łóżku.
-A jak mnie nakłoniłeś, abym usnęła? Bo wiesz... Jak się na coś uprę, to ciężko ze mną jest.
Chłopak uśmmiechnął się i nachylił nad Jenn. patrzył na Nią usmiechając sie seksownie, aż dziewczynie serce zaczęło szybciej bić.
-Powiedziałem, że musisz być wypoczęta, bo będzie cię to dużo energii kosztowac. - Dziewczyna prychnęła, a chłopak odszedł kilka kroków od łóżka. - Cóż... Dałaś się przekonać. - powiedziai wyszedł.
Nienawidziła się ze to, że tak na niego reagowała. Miałą go nie nawidzić, nie siebie! Nie dawała sobie rady.
gdy się ubrała, postanowiła, że zadzwoni do swojej przyjaciółki – Kate.  Ustaliły, że Kate przyjdzie do niej i pomoże jej przez to przebrnąć. Po dwudziestu minutach była. Usiadły w salonie i zaczęły rozmowę.
-Co jest? Całą się trzęsiesz.

JUSTIN BIEBER

Schodził po schodach do kuchni, gdy usłyszał rozmowę dziewczyn. Postanowił się jej przysłuchać.
-Co jest? Całą się trzęsiesz. – Odezwała się koleżanka Jenny.
-Kate… Ja ciągle go kocham. Myślałam, że go nienawidzę, ale znów pojawił się w moim życiu i… Ciągle myślę tylko o nim. Zerwałam z Chuckiem, bo nie chciałam go już dłużej okłamywać. Co ja gadam. Sama siebie ciągle okłamuje…
Justin przyglądał się tej rozmowie z ciekawością. Uchulił lekko drzwi, aby widzieć dziewczyny, ale tak, aby one go nie widziały. Twarz Jenny była pełna smutku, lecz dziewczna nie płakała.  Najchętniej podszedłby do niej, przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze. Ale wiedział, że nie może tego zrobić. Jenny jest w kimś po uszy zakochana i nie wie co zrobić, a on tylko pogorszyłby sytuację.
-A próbowałaś z nim porozmawiać?- Zapytała Kate.
-Nie. Ale on widzi we mnie tylko siostrę Jake’a. Patrzy na mnie jak na dziecko. Jest ode mnie starszy o trzy lata. Myślisz, że chciałby mieć taką dziewczynę? Dla niego jestem dzieckiem i nic na to nie poradzę. Nic nie poradzę na to, że nie urodziłam się wcześniej. Że on urodził się w Kanadzie. Teraz, gdy znów tutaj jest...I patrzy na mnie, a nie dochodzi… Yh... Mam ochotę się zabić.
-Co takiego?! – Wrzasnął Justin, który zdążył wejść do pokoju. – Chcesz się zabić?
Jenny zrobiła wielkie oczy i otworzyła usta, ale nic nie powiedziała.

_________________________________________________________________________________
Dzisiaj chyba troszkę krótszy... No nic. Jutro dodam kolejny. Dziękuję @sue_belieber za polecenie mojego bloga. Cieszę się, że Ci się podoba. =* 
A Wam wszystkim jak podoba się opowiadanie? Jak powinna zareagować Jen? Co powinna powiedzieć ona, lub Justin? Jak powinno się to dalej potoczyć? Jeśli macie pomysły piszcie w komentarzach. 

I zapraszam na bloga Sue : http://prostyplan.blogspot.com Jest swietny! Historia Justina i Kim strasznie mnie wciągnęła i nie mogę doczekać się następnego rozdziału! 

Jesli chcecie, abym poleciła Wasze blogi napiszcie w komentarzach. 

X.O.X.O. 


2 komentarze:

  1. AAAAAAAAAA! O kurde ! Nie wiem co powiedzieć ; rodzial jest super :) myslałam że zejde ze smiachu jak ona była taka pijana XD hahaha. Nie mam zielonego pojęcia co mogłoby się stać dalej,ale jestem pewna że coś fajnego wymyślisz :)

    A i dziękuje za polecenie mojego bloga, cieszę się że cię wciągnęło i że ci się podoba :)

    Czekam na NN kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  2. jesus, suppper!!!
    jak tylko skończę czytać to napiszę o twoim blogu;*

    OdpowiedzUsuń